ZMK na przystawkę
-
DST
154.00km
-
Teren
40.00km
-
Czas
07:54
-
VAVG
19.49km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Fantastyczny rowerowo dzień :-)
Niby dzień pod znakiem Zagłębiowskiej Masy Krytycznej, piątej z kolei, a tak na prawdę to ZMK mieliśmy niejako na przystawkę.
Kosma100 zaproponowała w trakcie powrotu z katowickiej Masy żeby przed ZMK pojeździć trochę bo Masa dopiero o 15:00 miała startować. Jej propozycja, jak można się było spodziewać po ludziach w nałogu, została przyjęta z entuzjazmem i dziś weszła w czyn. Wczoraj szybkie konsultacje skąd i o której a dziś już tylko wykonanie.
Umówiłem się z Tomkiem przy molo na Pogorii 3. Kiedy się tam zjawiłem było jeszcze przyjemnie chłodno i niemal całkiem pusto. Wkrótce zjawił się Tomek i zabrał się za smarowanie łańcucha. Czekaliśmy jeszcze na Krzyśka, który zjawił się w trakcie serwisu. Szybkie konsultacje co do trasy na Łosień, gdzie mieliśmy spotkać się z Moniką. Prowadził Krzysiek. Trochę terenem ale głównie asfaltami. Tradycyjnie robiłem w naszym trzyosobowym peletonie za kotwicę. Chłopaki litościwie na mnie czekali na podjazdach. I tak dotarliśmy do Łośnia zastając Kosmę na ostatnich przygotowaniach do jazdy (zakładanie plecaka, kasku itp.). Teraz Monika wzięła na siebie rolę przewodnika i przeciągnęła nas po fajnym terenie z kładką "na bagnach". Tam Krzysiek nie omieszkał potrenować zakrętów pod kątem prostym przy użyciu poślizgów. Ma technikę i już. Ja nawet nie próbowałem.
Tak pomykając to po lasach, to po asfaltach i innych terenach przewodnictwo objął Krzysiek i poprowadził nas na Ryszkę gdzie zrobiliśmy dłuższy popas w oczekiwaniu na Kysu (Kysa?). Kiedy ten do nas dołączył ruszyliśmy terenem w stronę Bukowna ale zaraz po starcie Krzysiek nadział się przerzutką na gałąź i pogiął hak. Przez chwilę zanosiło się na sromotny powrót ale Krzyśki wykombinowali, że wyjmą przednie koło z rowera Kysu, zamocują do haka i naprostują. Pomysł tyleż nowatorski, co zaskakujący i o dziwo, 100% skuteczny. Udało się hak naprostować na tyle, że Bukowno znowu jest na celowniku. Tu Krzyśki jak pociągnęły po terenie to mi "cenka opadła". Tomek leciał za nimi razem z Kosmą a ja, utykając co jakiś czas gdzieś na piasku, wlokłem się w ogonku.
Gdzie nas Krzyśki pociągnęły to na śladzie z GPS-a widać ale powiem Wam, Drogie Dzieci, "nie róbcie tego sami". Na mapie to tylko kreska, w realu to trzeba sobie wyciąć instynkt samozachowawczy żeby niektóre te miejsca przejechać.
Przed samym Bukownem, gdzieś pod mostem, Tomek łapie snake-a. Powietrze schodzi ale nie za szybko i udaje mu się dociągnąć pod sklep obok fontanny. Uzupełniamy braki płynów i żarełka i przenosimy się pod fontannę. Tomek robi serwis, my się futrujemy i tak czas sobie leci. W końcu okazuje się, że jest 13:55 czyli 1h i 5min. do startu ZMK. I się zaczęło.
Tomek uruchamia lokomotywę i ciągnie nas tak ze średnią 37km/h, pod wiatr w stronę Maczek. Zmiany daje mu Krzysiek. My się nawet nie wychylamy bo tempo jest strasznie wyśrubowane. Grzecznie trzymamy się w tunelu i staramy nie odpaść. Po drodze Krzyśki odbijają kolejno do siebie a my we trójkę: Monika, Tomek i ja gnamy dalej na Masę. Lwią część dystansu prowadzi Tomek.
Masa startuje o 14:55 czyli przed czasem a my byliśmy wyjątkowo punktualni. Uczestników przejazdu jest jednak tak wielu, że kiedy dojeżdżamy do dworca PKP jeszcze formuje się kolumna. Słyszę przy okazji, że kamizelki już dawno się skończyły - 1500 kamizelek "wyszło" 20 min. temu. Czyli nie będzie pamiątki. Ustawiamy się na końcu peletonu, przed ambulansem i powolutku toczymy się z Masą. Witamy się z licznymi znajomymi. Jest Rysiek, jest Jacek i Damian, Olo, Amiga, Ghostbikersi. O innych znajomych rowerzystach słyszmy, że też są. Gdzieś w przodku był Marcin. I mnóstwo innych znajomych twarzy. Impreza ściągnęła uczestników z różnych miejsc województwa.
Masa przez Zagórze i centrum Dąbrowy Górniczej jedzie nad Pogorię 3. My troszkę przyginamy tempo, troszkę slalomu i przybywamy tak w 2/3 stawki na Pogorię. Tu podziękowania różne, losowanie dwóch rowerów, grochówka.
Monika stwierdza, że jeszcze jest niewyjeżdżona (czy coś w tym sensie) i pojawia się propozycja Siewierza (nie wiem już teraz kto był jej autorem) ale pomysł "chwyta". Wzdłuż P3 jedziemy w stronę P4. Przed przejazdem kolejowym kolejne uzupełnianie zaopatrzenia. Terenową ścieżką, w składzie: Monika, Jacek, Damian, Tomek, Rysiek, Marcin, Paweł, jeden kolega, którego nie znam z imienia i ja, jedziemy wzdłuż P4 do Wojkowic Kościelnych. Tam Paweł z nieznanym mi z imienia kolegą odbijają a my mkniemy dalej. Trochę asfaltem na początek a potem wbijamy w szuterek w stronę Siewierza. Leci się tam bardzo ładnie, kątem oka przyuważam 37km/h. Nieźle jak na teren. Wyjeżdżamy przy stawach i asfaltem pod zamek. Tam fota i przenosimy się na Rynek. Tutaj dłuższy postój. Tradycyjnie napoje i kalorie extra. Chwila deliberacji nad mapą ale w końcu wychodzi na moje i przyjęty zostaje mój wariant trasy. Jedziemy lasami w stronę Boguchwałowic.
Dalej do Przeczyc. Mostkiem wypadamy obok stawów rybnych i dalej jedziemy w stronę Marcinkowa i dalej do Wojkowic Kościelnych i na asfalcik przy P4. Asfalcikiem, słusznym tempem, dolatujemy do Marianek. Tam ostatnie foto (w moim wykonaniu) i żegnam się z wszystkimi.
Przez Preczów i Sarnów wracam do domu.
Dzięki Wam wszystkim za dzisiejszy dzień :-) Rewelacyjny jak dla mnie. Wesołe, zgodne towarzystwo. Po prostu bajka. Mam nadzieję, że jeszcze w tak licznym składzie będzie okazja pojeździć. W końcu do zimy jeszcze kilka miesięcy zostało.
Kosma100, t0mas82 i Krzychu22
Prostowanie haka Kysowym kołem.
Tomek rozprawia się z kapciem.
Masa na Zagórzu.
"Niedojeżdżona" grupa po ZMK w Siewierzu :-)
Przedostatnie...
... i ostatnie zdjęcie na Mariankach.
Link do pełnej galerii
Kategoria Inne
komentarze
Byliście bardzo blisko zakoli na sztole :x W Bukownie jak by skręcić w ulice mostową to z drogi zaraz za mostkiem po lewej widać pierwsze zakole. Bardzo polecam do obadania kiedyś tam.
Pierwsze jest małe jak podjedzie się za rzeką to są jeszcze dwa większe :)
U mnie w ostatnim wpisie są ich zdjęcia :x
I super dzień rowerowy :-)
Ja się produkuję ale nie wiem czy dam radę umieścić wpis przed spaniem.
Pozdrawiam i dzięki za towarzystwo :)