limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Generalnie DPD

Wtorek, 6 grudnia 2011 | dodano: 06.12.2011

Rano standardowe 16km do pracy. Ciemno. Mokro. Wietrznie. Zupełnie jak w horrorze.
Po pracy najpierw gra w ping-ponga z Marcinem tak mniej więcej do 17:00. Potem razem jedziemy najpierw do Real-a w Dąbrowie Górniczej (ale nie do tego w "Pogorii"). Potem na Pogorię III przy molo. Stamtąd ścieżką od strony "czwórki" do przystani żeglarskiej. Na Piekło i ścieżką do zapory na Pogorii IV. Tam jeszcze chwila rozmowy i w końcu się żegnamy. Wracam przez Preczów i Sarnów do siebie.
Powrót pod zimny wiatr z zachodu. Zdecydowanie lepiej pod wiatr się pokonuje podjazdy niż zjeżdża.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!