Ja to chyba jednak lubię :-]
-
DST
41.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:18
-
VAVG
17.83km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Narzekam na to, że ciemno, że źle się jeździ. Tymczasem mając kawał słonecznego dnia do dyspozycji wybrałem się na rowerek o 15:30. 100% pewne, że powrót przy starcie o tej godzinie wypadnie po ciemku. Czyli chyba jednak muszę lubieć te nocne jazdy. Mają swoje minusy, to fakt. Ale mają też i plusy.
Tym razem trasa wyglądała tak: najpierw do Góry Siewierskiej (na podjeździe pod las wyprzedził mnie "szosowiec"; powiedzieliśmy sobie "cześć" i szybko mi z oczu zniknął). Z Góry Siewierskiej zjechałem do drogi Strzyżowice-Siemonia. Wzdłuż Rogoźnika, przez tamę do drogi Dobieszowice-Siemonia. Przeskoczyłem do lasu po drugiej stronie. Jego obrzeżem dojechałem do Wymysłowa. Wygląda na to, że wkrótce będzie tu ładny asfalcik. Z Wymysłowa dalej drogą przy zbiorniku Kozłowa Góra i potem wałem między zbiornikiem a parkiem w Świerklańcu do samego końca i w lewo. Przeskoczyłem drogę Tarnowskie Góry-Siewierz i zrobiłem mały dystans po lasach. Było już po zmierzchu a jak z lasu wyjechałem to całkiem ciemno. "78" kawałek do Niezdary i stamtąd bocznymi drogami przez Tąpkowice do Sączowa. Wyjechałem na górce obok kościoła. Tam w prawo i cały czasz drogą do Siemoni (pod wiadukiem autostrady, który jeszcze ciągle jest zamknięty ale rowerkiem da się spokojnie przeskoczyć). Mały postój na kilka zdjęć kościoła i cmentarza. Wjechawszy do Siemonii skręciłem na Dobieszowice. Chwila postoju przy cmentarzu na kolejne foto i dalej przez tamę na Rogoźniku pod kolejny cmentarz. Tam kolejne foto. Potem pojechałem do Wojkowic w stronę Orbitalnej. Po drodze skręt w lewo. Nie wiem jak się ta ulica nazywa ale miejsce trudno zapomnieć bo jest brukowana kostką granitową. Bez "amorka" to "droga przez mękę". Większość drogi przejeżdżam chodnikiem raz w ostatniej chwili robiąc unik kiedy zorientowałem się, że ta ciemna plama przede mną to zaparkowany samochód :-)
Dojeżdżam do skrzyżowania i skręcam na Strzyżowice a potem pod "Skrzynówkiem" na Psary. Na cmentarzu po drodze jeszcze kilka zdjęć i prosto do domu.
Pogoda zupełnie nie listopadowa. Dosyć ciepło nawet po zachodzie słońca. Niemal bezwietrznie. Jak dla mnie to może tak być do samej wiosny.
Kategoria Inne
komentarze