limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Czwartek, 27 listopada 2025 | dodano: 27.11.2025

Miał być wcześniejszy start ale pojawiło się kilka czynności do wykonania przed tymże. Wytaczam się o 5:41.
Symbolicznie dosypało. Na termometrach +2. Lekko prószy.
Trasa zwykła przez Łagiszę, Zieloną, Aleję Róż (z buta dla rozgrzania stóp), Mortimer i centrum Zagórza.
Fatalnie mi się dziś jechało. Wydolność padła całkowicie. Tylko tempo spacerowe. Doszedłem do wniosku, że odpuszczę sobie dojazdy do pracy w grudniu i ograniczę się tylko do kręcenia wokół komina (głównie zakupy). Zobaczę, czy taka przerwa da jakieś pozytywne rezultaty. Jak nie, to może będzie trzeba jakiegoś lekarza odwiedzić, żeby mi przegląd zrobił. Człowiek cały czas ma wrażenie, jakby dopiero co 18 lat skończył, a tu już lada dzień piąty krzyżyk będzie.
Na mecie z obsuwą na 17 min. i lekko wychłodzonymi końcówkami dolnymi.
Po drodze widziałem kilku walczących i całkiem sporo śladów.

Na powrocie mignęło nad horyzontem słoneczko, choć cały dzień było pochmurno. Termicznie po zachodzie słońca zauważalnie spadła temperatura. Na jezdniach nieco podeschło.
Trasa powrotna przez Mortimer, Park Halleta i Ksawerę. W tempie równie nędznym jak o poranku.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!