limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Po chlebek i zaopatrzenie

Piątek, 30 sierpnia 2024 | dodano: 30.08.2024

Najpierw zagięty przez Dąbie-Chrobakowe dojazd do wsiowej piekarni. Na powrocie haczę o Karbud i z czterometrową deską delikatnie zataczam się do domu.
Przepak i zagięciem przy remizie dojazd do wsiowego Lewiatana. Tu się doczytuję, że handlują jeszcze tydzień i się zamykają. Czyli skończą się takie kursy. Z zaopatrzeniem zjazd prosto do domu.
Na dworze bardzo przyjemnie. Słoneczko. Lekki wiaterek. +30.


Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!