limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Poniedziałek, 1 lipca 2024 | dodano: 01.07.2024

Powrót do rutyny.
Zbieram się tak, że na kołach jestem o 6:05.
+20 na starcie. Dywan chmur. Lekkie podmuchy. Miejscami ślady wczorajszej burzy. Generalnie przyjemnie.
Trasa przez Ksawerę i Mydlice. Ruch raczej niewielki.
Na mecie z zapasem 5 min.

Na powrocie pochmurno ale w stronę słoneczka. Lekkie podmuchy. Sporo wilgoci w powietrzu.
Trasa przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. W domu przypomina mi się, że jeszcze jest paczka do odebrania.
Dojeżdżając do paczkomatu zaliczam glebę. Przednie koło ujechało mi na piasku przykrywającym kostkę burkową i rymsnąłem na lewy bok. Ze strat to jedynie trochę obdrapane lewe kolano i urażona duma.
Zgarniam przesyłkę i bez zaginania prosto do domu. Gleba to tylko wisienka na powrotnym torcie. Całą trasę łamało mnie spanie. 2x przystanąłem i przymknąłem na minutę oko ale niewiele to pomagało. Jakiś nie mój dzień dzisiaj.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!