limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

Poniedziałek, 11 marca 2024 | dodano: 11.03.2024

Słabo na rozruchu i na kołach jestem dopiero o 6:06. Chyba będzie obsuwa na mecie.
Start przy nieistotnej kropli, która w miarę zbliżania się do celu narastała do poziomu deszczyku. Termicznie powiedziałbym, że max +10. Miałem wrażenie, że powietrze parło z kierunku przeciwnego.
Trasa przez Łagiszę, Zieloną, Aleję Róż, Mortimer i centrum Zagórza. Na mecie minutę po czasie.
Słabo mi się dziś jechało. Przez Łagiszę i Zieloną robiłem za króliczka.

Na powrocie trochę słoneczka powoli przesłanianego przez chmury. Do tego podmuchy mniej więcej z północnego wschodu. Nieco cieplej niż rano.
Trasa powrotna przez Mortimer, Reden, Zieloną, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i finisz bez gięcia.
Tempo niespieszne. Jechało się lepiej niż rano, pewnie dlatego, że nie musiałem się spieszyć.
Nieco rowerzystów po drodze ale bez tłumów.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!