limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPDZND

Piątek, 9 lutego 2024 | dodano: 09.02.2024

Przy piątuniu wytaczam się o 6:02.
Warunki takie sobie. +4. Drobna, niegroźna kropla, mokre jezdnie. Bez podmuchów.
Trasa prawie jak wczoraj. W jednym miejscu robię skrót i przez to brakuje do pełnych 17km jakieś 300m. Nadrobię na powrocie.
Na mecie z zapasem 4 min.

Powrót w tempie wybitnie nieambitnym i lekko naciągnięty. Kolejno: ścieżka Blachnickiego, Plejada, Pogoń, Czeladź, Wojkowice i Strzyżowice.
W domu szybki przepak i zwykłe kółeczko do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Powrót już w ciemnościach.
Zauważalnie cieplej. Bez podmuchów.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!