limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

  • DST 33.00km
  • Teren 33.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 10.31km/h
  • Sprzęt Indiana Fat Bike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 grudnia 2023 | dodano: 04.12.2023

Zbieram się tak, żeby mieć zapas na cięższe warunki. Wytaczam się o 5:33.
Odrobinkę musiało jeszcze przyprószyć ale przy poprzednich opadach, to jakby nic. Termometr zeznał -7 jednak po drodze temperatura się zmieniała. Bez podmuchów. Na jezdniach jako tako. Za to na ścieżkach i chodnikach masakra. Mało gdzie dało się jechać. Poza tym sporo marudzenia przy zmianie kierunku. Albo pryzmy zmarzniętego śniegu, albo zmrożone koleiny wymuszały zsiadanie i normalnie przestawianie roweru w wybranym kierunku. Nie raz mnie wyniosło nie tam, gdzie chciałem pojechać. Na szczęście tylko kilka opanowanych uślizgów. Obyło się bez gleby.
Trasa zwykła przez Ksawerę (chwila stania na przejeździe) i Mydlice.
Na mecie z obsuwą na 3 min. i zmarzniętymi końcówkami dolnymi. Gdyby nie ciemności, to nawet byłaby to prawie przyjemna jazda. Po drodze spotkałem tylko dwóch rowerzystów i prawie w ogóle śladów innych.

Na powrocie jezdnie były chyba w jeszcze gorszym stanie niż rano. Tempo przeciętnie jakieś 8-10km/h. Jeszcze póki było jasno, to jakoś morale jeszcze mi się trzymało na poziomie, ale jak zapadły ciemności, to mi zaczęły po głowie chodzić pomysły, że może dać sobie spokój aż nie wytopi trochę tego białego badziewia...
Poza tym to powrót po własnych śladach. Zajął jeszcze więcej czasu niż dojazd.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!