limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

  • DST 42.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 18.53km/h
  • Sprzęt Indiana Fat Bike
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 października 2023 | dodano: 11.10.2023

Udaje się sprawnie rozruszać. Mógłbym rozpocząć toczenie o 5:59 ale musiałem poświęcić chwilę na zmianę kominiarki i rękawiczek na bandanę i bezpalcowe bo mi po prostu za ciepło było. Ostatecznie ruszam o 6:00.
Obydwa termometry zgodne: +13. Bez podmuchów. Sucho.
Trasa prawie zwykła. Przez Ksawerę udaje mi się przejechać bez stania na przejeździe. Potem sprawnie Mydlice. W centrum Zagórza mam na tyle dużo czasu, że odbijam w stronę Dworskiej i do pracy staczam się od strony Mecu.
Na finiszu 3 min. rezerwy. Całkiem dobrze się jechało. Zmiana sztycy to był ruch bardzo na plus.

Powrót spontanicznie zaginany. Początek przez las zagórski w stronę Redenu. Potem ku Zielonej ale zamiast tam, odbicie w stronę mola na Pogorii 3 i bieżnią w stronę Łęknic i dalej Piekła, gdzie przesiadam się na bieżnię Pogorii 4 i nią do Preczowa. Potem Sarnów i wjazd do wioski od strony Parku Żurawiniec. Haczę o piekarnię, a potem w teren do Strzyżowic, z małym podjazdem na żółtym szlaku. Wykończenie powrotu przez Belną i wzdłuż "913".
Nawet przyjemnie się jechało. Ciepło zrobiło się na tyle, że kurtka jechała w plecaku. Nie było może jakoś super komfortowo ale dało radę jak się człowiek zajął bardziej kręceniem, niż wydziwianiem nad niedostatkami aury. Słoneczko nieco przymglone. Do tego dość zauważalny wiatr, ale nawet jak wiał na twarz, to szczególnie nie utrudniał.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!