limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Środa, 28 grudnia 2022 | dodano: 28.12.2022

W sobotę ścięło mnie krótkie przeziębienie i dwa dni przespałem. Wczoraj padało więc też odpuściłem jeżdżenie. Dziś już nie było za bardzo argumentów przeciw jeździe. Za to sporo za.
Wytaczam się o 5:56.
Rześko. Termometr zeznał -2. Jezdnie suche. Trochę lekkiego ruchu powietrza ale nieprzeszkadzającego.
Trasa przez Będzin w wersji ścieżki małobądzkiej, Środuli i Mecu. Sama jazda szła ok ale przerwy wywoływało zalewanie wlotu powietrza, co przełożyło się na obsuwę na mecie w ilości 5 min.
Poza tym dość spokojny przejazd.

Powrót w nieco przyjemniejszych warunkach. W szczegółach to cieplej. Za to wiało. Mniej więcej z zachodu czyli część trasy opornie.
Tempo niespieszne, żeby kontrolować oddech i się nie zagotować. Jeszcze nie zwalczyłem przeziębienia więc muszę delikatnie.
Trasa przez Mortimer i Reden na Zieloną. Potem przez Preczów i Sarnów do mojej wioski. Po drodze haczenie o piekarnię i wsiowego Lewiatana żeby zdobyć coś na miejsce wyżartej do cna Polopiryny.
Stamtąd grzecznie prosto do domu żeby szybciutko się przebrać w suche ciuchy i wygrzać.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!