limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Wtorek, 12 kwietnia 2022 | dodano: 12.04.2022

Całkiem dobrze na rozruchu i startuję o 6:01.
Pogoda niezła. Sucho, bez wiatru, nieco chmurek. Pesymista +2. Optymista prawie +5. Odpowiednie wdzianko i można kręcić.
Trasa spontanicznie gięta. Normalnie do Będzina. Potem odbicie na Ksawerę i dalej w stronę Paryża i Hubertusa. Przez światła na Mydlicach w stronę Makro i przez centrum Zagórza prosto do pracy.
Gdyby nie postój na przejeździe kolejowym na Ksawerze, to bym miał więcej minutek w zapasie i jeszcze coś by się udało zagiąć. Tak to 3 min. rezerwy na mecie.

Na powrocie zauważalnie cieplej. W słoneczku wręcz przyjemnie. Ale powietrze jeszcze chłodne.
Trasa powrotna minimalnie zaginana. Mortimer, Reden, Łęknice, przejazd między Pogoriami, Preczów i Sarnów. Na wiosce odbicie do piekarni. Tu już tylko chlebek dostałem więc na finiszu, po uprzednim wygięciu od remizy do Dino i Lewiatana, wjazd do drugiej piekarni za bułkami.
W końcu otwarli bramę na tamie P4.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!