limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

Piątek, 11 lutego 2022 | dodano: 11.02.2022

Tak dobrze mi się spało, że rozruch obsunął się o ponad pół godziny. Ostatecznie startuję o 6:12.
Warunki niezłe. Pesymista +7. Optymista +9. Jezdnie mokre. Jakiś ruch powietrza był ale w ferworze walki nie zwróciłem uwagi z jakiego kierunku.
Trasa zwykła przez Będzin. Wariant małobądzki. Sprawnie i bez ekscesów. Na mecie z minutą zapasu.
Pierwszy 1k km przekręcony w tym roku.

Przed startem kapało więc się zawinąłem w przeciwdeszcze. Jak wyszedłem to już tylko było mokro i potem dopiero na ostatnim kilometrze coś pokropiło niegroźnie. Ale i tak się płaszczopeleryna przydała bo wiało zimnym powietrzem z zachodu. Temperatura zauważalnie spadła.
Trasa prawie cała po własnych śladach. Dopiero przy DINO odbijam na chwilę do Lewiatana. Tempo mocno spacerowe. Jakieś zwalcowanie po dniu pracy mi się wytworzyło.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!