limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

Poniedziałek, 7 lutego 2022 | dodano: 07.02.2022

Poranek zgodnie z prognozami. +4. Deszcz, potem deszcz ze śniegiem. Wiatr z północnego zachodu. Luty pełną gębą.
Zbieram się niespecjalnie ochoczo i wytaczam dopiero o 6:02. Jeszcze kapanie jest symboliczne. Wzmaga się im bliżej jestem Będzina, a w samym mieście rozkręca się w dość konkretny deszcz. Na szczęście nie trwa długo. Słabnie ale za to dołącza powoli śnieg.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej choć korciło mnie by skrócić przez 11-go Listopada i Kościuszki. Tam jednak na pewno było więcej wody i zysk na dystansie wcale nie musiałby się przełożyć na zysk na czasie.
Na mecie ostatecznie jestem z obsuwą na 3 min. i lekką wilgocią w butach. Ogólnie jechało się dobrze mimo nieszczególnych warunków. Niestety powrót nie zapowiada się jakoś wybitnie lepiej.


Start powrotu przy ładnym słoneczku. Długo się jednak nim nie nacieszyłem. Na Mecu już szaro a przede mną wygląda sprawa jeszcze mniej optymistycznie. Gdzieś na wjeździe do Będzina dopada mnie śnieg i towarzyszy aż do wylotu na Łagiszę. Potem kolejny opad na ścieżce przy "913" w Gródkowie.
Ogólnie dobrze, że zdecydowałem się na krótki wariant powrotny po własnych śladach. Jeżdżenie dziś nie należało do przyjemności. Choć powrót w zdecydowanie lepszych warunkach.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!