DNPND
-
DST
35.00km
-
Teren
16.00km
-
Czas
03:16
-
VAVG
10.71km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Internety pisały, że siarczysty mróz polski kraj ściśnie. Z tej okazji sprawdziłem na rozruchu termometr. Zeznał -11. Tragedii nie ma ale trzeba podejść do tematu poważnie.
Start, niestety, o 5:40. Wygląda na to, że będzie obsuwa na mecie bo w tych warunkach nie pocisnę i nie nadrobię. Lekko dmucha ze wschodu lub południowego wschodu. Jezdnie częściowo czarne.
Trasa zwykła przez Będzin w wersji małobądzkiej. Tempo spacerowe żeby się nie zagotować.
Ostatecznie na finiszu 11 minut straty i, mimo śniegowców, jednak wychłodzone stopy. Poza tym wrażenie jakby jazda szła opornie.
Powrót mi się nieco przeciągnłą. W centrum Zagórza odbieram nowy plecak i chwilę zajmuje mi poustawianie pasków zanim mogę jechać. Potem jeszcze po drodze poprawiam rolowanie bo haczyło o kask. Dalej już bez przerywników przez Reden na Zieloną i stamtąd przez Preczów do Sarnowa i do domu.
Tempo ślimacze ale przynajmniej bez ekscesów.
Termicznie lepiej ale jeszcze na minusie. Od Preczowa leciało coś jakby zamrożona mżawka. Taki drobny lodowy pył. Poza tym, że obecny to jednak nie wpływał w żaden sposób na jazdę.
Po drodze spotkałem kilku rowerzystów i całkiem sporo śladów po tychże.
Powoli zaczynam podejrzewać, że może mi się w tym roku nie udać dobić do 10k km. Niewiele braknie, ale jednak. No chyba, że zrobi się nagle zauważalnie na plusie i wyczyści jezdnie. Wtedy może rzutem na taśmę jakąś setkę z okładem wycisnę. Ale raczej słabe na to szanse. O km-y jednak trzeba było zadbać latem i bardziej się sprężyć. Nauczka na przyszły rok.
Kategoria Praca
komentarze