limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPOD

Poniedziałek, 25 października 2021 | dodano: 25.10.2021

Start o 6:12.
Chłodno. Na trawie szron. Termometr przy drzwiach zeznał +2. Suche jezdnie. Raczej bez wiatru. Ciemno.
Trasa przez Będzin w opcji małobądzkiej i potem przez centrum Zagórza.
Spokojnie i bez ekscesów.
Przetrzebiło rowerzystów, znaczy się zima idzie.


W trakcie pracy dostaję info od Krzysia, że dojechały zamówione ciuszki. Tym sposobem trasa powrotna ustawia się na zagiętą.
Ścieżką przy Blachnickiego i Kombajnistów dotaczam się pod punkt odbioru (klucząc nieco po osiedlu). Odbieram dostawę i dłuższą chwilę rozmawiamy nim ruszam w dalszą drogę powrotną.
Przez centrum kręcę w stronę czerwonego szlaku i dalej przez Stawiki do Milowic. Stamtąd do Czeladzi posiłkując się nieco ścieżkami. Z Czeladzi bokami w stronę cmentarza i powrót na asfalty aż do wojkowickiego Orlenu. Stąd prosto do domu.
Udaje się dotrzeć przed zachodem słońca. Niewiele, ale zawsze.
Warunki na powrocie całkiem przyjemne. Czapka i jedna warstwa oraz ciepłe rękawiczki jadą w plecaku. Dużo słońca, troszkę wiaterku, przyjemna temperatura. Tak może być aż do wiosny.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!