limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Piątek, 7 maja 2021 | dodano: 07.05.2021

Dojazd po mokrym, ale tak nie bardzo.
Startuję o 6:08. Jezdnie schnące po nocnych opadach. Wiatru jakby nie było albo sprzyjający. Termicznie obleci. Raczej pochmurno.
Trasa przez Sarnów, Preczów, przejazd między Pogoriami, Most Ucieczki, Reden i Mortimer. Na mecie po czasie 4 minuty. Ale przynajmniej bez sensacji po drodze.


Powrót w większości po własnych śladach. Jedynie na odcinku od przejazdu pod "94" do Łęknic trasa alternatywna. I potem przy domu zagięcie do paczkomatu.
Tempo niespieszne bo w sporej części trasy pod wiatr. Do tego im bliżej domu, tym ciemniejsze chmury i opad na horyzoncie. Paczkę jeszcze zdążyłem wyjąć na sucho ale już finisz do domu w opadzie. Na szczęście przed tym najgorszym zdążyłem. Ledwo schowałem rower to zacięło, sypnęło gradem i polało. Przez 3 min.
W ogóle to byłem przekonany, że powrót będzie całkiem na mokro bo sporą część dnia zasuwał rzęsisty deszczyk. Ostatecznie właściwie uszło mi na sucho.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!