limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Piątek, 26 marca 2021 | dodano: 26.03.2021

Start o 6:07. Przy gruncie minus widoczny w postaci szronu na trawie. Powietrze nieco cieplejsze. Raczej bez podmuchów. Lekko zamglone powietrze i słoneczko już całkiem sporo nad horyzontem.
Trasa przez Będzin z wariantem małbądzkim. W miarę sprawnie. Raczej bez sensacji. Raz tylko musiałem na chwilę przystanąć i wydłubać kawałek szkła z przedniej oponki. Na szczęście nie sięgnęło dętki.
Na mecie 7 min. zapasu.


Powrót z kurtką w plecaku. Niestety z falstartem. Okazało się, że jednak szkiełko sięgnęło dętki. Kiedy zszedłem po rowerek mym oczom ukazał się kapeć na przodzie. Nie pozostało nic innego, jak wymiana dętki. Zeszło mi pół godziny bo się rypnąłem przy zakładaniu opony - rotacją odwrotnie - i musiałem ściągać i dmuchać jeszcze raz. Generalnie oponki wkrótce do wymiany. Nie wiem czy 1k km zdzierżą jeszcze.
Za to samo kręcenie bardzo przyjemne. Nawet całkiem żwawe wyszło sumarycznie. Trasa zwykła przez Mortimer, Reden, Łęknice, Preczów i Sarnów. Dzięki uprzejmości kolarza, od świateł w Sarnowie do skrzyżowania na mojej ulicy, cały czas za nim. Tak powyżej 30km/h przelot więc trochę nadrobiłem późniejszy wyjazd z pracy. W domu jeszcze się zorientowałem, że przesyłka w paczkomacie czeka ale wiele to do wyniku nie dodało.
Po drodze całkiem spory ruch. Wiosenna atmosfera wyciągnęła ludzi z domów. W przelocie i znajomych wypadło pozdrowić.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!