DNPND
-
DST
40.00km
-
Czas
02:11
-
VAVG
18.32km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powrót do zwykłego rytmu. Co prawda, ten tydzień jeszcze będzie kulawy, ale mniej więcej wracam do normalności.
Start 5:55. Jest nieźle. Termometr zeznał +3. Raczej bez wiatru. Jezdnie mokre. Powietrze zamglone ale widoczność nienajgorsza. Ogólnie, jak na styczeń, to zadziwiająco dobre warunki.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Cicho, pusto, spokojnie. Pewnie sporo ludzi zrobiło sobie długi weekend. Dodać do tego okołoepidemiczne znieruchomienie i w sumie nie ma się co dziwić.
Na mecie z zapasem 4 min. Jechało się dobrze ale jednak nie są to wymarzone warunki do kręcenia.
Po drodze nowość w postaci oświetlenia. Jadąc od Preczowa na Zieloną, przed przejazdem nowe, ledowe latarnie. Bardzo mi się to spodobało, bo zwykle tam psińco widać.
Też mi się przypomniało, że w Wojkowicach trochę zmian na drogach. Przy parku powstało nerkowate rondo. W końcu będzie się dało płynnie zmieniać kierunek jazdy w tym miejscu. Skończyły się też prace na ul. Harcerskiej. Rondo skończone, ładny, gładki asfalt, chodnik dla pieszych. Do Granicznej jedzie się jak po stole.
Powrót mniej więcej w takim samym tempie jak dojazd i w sporej części po własnych śladach.
Kolejno: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Spokojnie, przyjemnie.
Warunki na powrocie nieco bardziej sympatyczne niż o poranku. Mniej wilgoci w powietrzu. Za to jakby lekkie parcie powietrza z północy.
Zauważalnie dłuższy dzień choć finisz już sporo po zachodzie słońca ale jeszcze nie przy zupełnych ciemnościach.
Kategoria Praca
komentarze
Swoją drogą, to że runda pracowa - wirus Cię nie dopadł. Ja powoli dojrzewam do do dwóch kółek, na razie z wydolnością słabo.