limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

  • DST 39.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 20.89km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 listopada 2020 | dodano: 16.11.2020

Jaki taki start. Konkretnie to o 6:07.
Warunki niezłe. Nie jest, co prawda, ciepło, ale też nie ma mrozu więc pod tym względem ujdzie. Poza tym reszta ok. Nie wieje, jest sucho.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górnicza. Z sensacjami. Tradycyjne miejsce ekscesu to rondo w centrum D. G. Jeden kierowca od strony Będzina ustąpił. Drugi nawet nie przyhamował. Na szczęście asekuracyjnie zawsze obserwuję ten kierunek więc udało mi się ujść z życiem i zdrowiem. Potem jeszcze spieszący taryfiarz na Szymanowskiego. Choć tu nie było groźnie ale mógł sobie trochę poczekać i pojechać jak należy.
Na mecie z zapasem 1 min.


Powrót w szarówce. Znaczy się start sporo przed zachodem ale niebo zaciągnięte i wrażenie takie sobie. Trasa przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy i Sarnów. Na wiosce lekkie wygięcie od remizy do DINO i dalej ku Lewiatanowi.
Niespecjalnie spiesznie większość drogi. Dopiero na granicy Łagiszy i Sarnowa zauważam króliczka i mam nieco motywacji podkręcić tempo. Nie na długo jednak. Króliczek ciągnie ładnie ale kończy jazdę jakieś 2,5km wcześniej niż ja więc reszta we własnym rytmie.
Na powrocie bez sensacji. W sumie przyjemny.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!