limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Środa, 4 listopada 2020 | dodano: 04.11.2020

W kropli. No nie chciało być inaczej niż na ICM-ie. Choć jak wstawałem, to jezdnie były całkiem suche. Gdzieś tak przed 5:00 musiało się rozkręcić i nim wystartowałem z obsuwą, jakże by inaczej, na 13 min., to mokro było już konkretnie a dokapywało dalej.
W użycie idzie pełny zestaw gumowy, kask enduro i odbywam kolejną walkę z pogodą.
Trasa dziś odmienna. Przy wodzie zwykle prędkości znacznie mniejsze więc by zmniejszyć spóźnienie wybieram wariant krótszy, przez Będzin. Początek pod remizę. Tam zwrot na przejazd kolejowy w Gródkowie i dalej, jeszcze nie oddaną do użytku, "913" do świateł na "86". Potem obok fabryki domów do centrum Będzin i ścieżką 11-go Listopada i Kościuszki za dworzec Stary Będzin. Na drugą stronę torów przejściem dla pieszych i potem od izby wytrzeźwień w górę strumienia na Środulę i potem w górę drugiego strumienia ku Mecowi. Stamtąd zjazd prosto do celu.
Przejazd spokojny i, co pewnie wyda się dziwne, przyjemny. Po drodze kilka razy przebijałem się przez rozlewiska. Całkiem sporo wody zdążyło nakapać w tak krótkim czasie.


Powrót po mokrych jezdniach przy nieco niższej temperaturze.
Trasa bez większego gięcia: Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zielona, czarny szlak do Łagiszy, Sarnów.
W miarę spokojnie.




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!