limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Czwartek, 3 września 2020 | dodano: 03.09.2020

Rozruch nawet dość sprawny. Startuję o 6:06. Warunki może nie aż przyjemne ale do jazdy całkiem dobre. Jest sucho, nie wieje, zanosi się na słoneczko. Jedynie temperatura słaba.
Trasę zaczynam jak zwykle przez Sarnów do Preczowa. Tu nachodzi mnie ochota na wariacje. Kręcę w stronę bieżni P4 i toczę się nią do dzikiego przejazdu na P3. Bieżnią toczę się w stronę mola i dalej pod Most Ucieczki. Dalej przez Reden na Starocmentarną i na Mortimerze włączam się na zwykłą trasę. Dzięki temu gięciu na przelocie bardzo spokojnie.
Na mecie równo o 7:00. Trochę nogi odczuły niższą temperaturę. Chyba będzie trzeba się powoli do tego przyzwyczajać.


Po południu ładne słoneczko ale termicznie tak nie za rewelacyjnie. W cieniu nawet dość chłodno. W pracy dopada mnie telefon od Marcina, że zamierza pozaginać z Rafałem w mojej okolicy. Nadaję namiary na moją trasę powrotną i się zobaczy.
Kręcę powrót przez Mec i Środulę w stronę izby wytrzeźwień i dalej Kościuszki w stronę centrum Będzina. Ponowna sesja łączności i czekam na chłopaków przy dworcu autobusowym. Są chwilę później. Witamy się i lecimy. Prowadzę w stronę domu, bo taki jeszcze mam plan.
Przez Zamkowe do lasu grodzieckiego i na światła na "86". Potem odbijamy przy centrum logistycznym Lidla do lasu. I się zaczyna. Zamiast prosto do domu robimy wygięcie najpierw dookoła lasu gródkowskiego w stronę Stachowego, a potem dalej do przecięcia żółtego szlaku i ku DINO. Stamtąd pod Lewiatana i na Kasztanową. Jestem rzut beretem od domu ale zamiast tam wykręcić, zaginamy dalej. Wracamy znów do żółtego szlaku i toczymy się do Brzękowic Dolnych a potem na Wał. Wariantem bardziej stromym. Potem Czerwony Kamień i górka paralotniarska w Górze Siewierskiej. Stamtąd zjazd do "913" i lekko wyginając pod granice Rogoźnika zawracamy ostatecznie w kierunku mojego kwadratu. Oczywiście jeszcze wyginając przez Belną.
Potem dłuższa chwila przy browarku i ostatecznie chłopaki ewakuują się do domu. Podejrzewam, że z zagięciami.
Nie taki był plan na popołudnie ale w sumie fajnie wyszło. Pojeżdżone, pogadane, pośmiane. Super.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!