limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Powybiórcze objazdy

  • DST 53.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:53
  • VAVG 18.38km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 czerwca 2020 | dodano: 28.06.2020

Dzień wyborczy więc wytaczam się z domu najpierw do komisji. To niecałe 2km w jedną stronę więc jasnym było, że będzie powrót zagięty.
Po iksie ruszam w objazd główne asfaltowy. Na początek przez Sarnów i Preczów na bieżnię Pogorii 4 i nią aż do Wojkowic Kościelnych. Chwila przerwy na foto...



... i toczę się dalej.
Przez Podwarpie wbijam na szlak rowerowy do Siewierza.



I kręcę pod zamek.



Na niejednym zdjęciu widziałem już, że trwa odtwarzanie murów. Dziś była okazja przekonać się naocznie. Chwila przerwy na rozprostowanie kości, mały zawijas po pobliskim terenie rekreacyjnym i ruszam dalej przez rynek...



... w stronę leśnej autostrady do Zadzienia i Zendka.



Niespiesznie przetaczam się przez las korzystając z cienia. Coraz bardziej daje się odczuć wzrastającą temperaturę. Ładne tempo z początku jazdy zdecydowanie spada.

Wybywam z lasu na asfalt i kręcę do Mierzęcic. Robię małą eksplorację leśnych ścieżek w drodze do platformy widokowej przy lotnisku w Pyrzowicach od strony wieży kontrolnej. Tam parking zastawiony samolotami.



Kilka tej samej linii stało jeszcze bliżej wieży. Jednemu coś robili. Jakby serwis.



Przy wieży kontrolnej odbijam w stronę Nowej Wsi i kręcę ten długaśny podjazd w drodze do Twardowic. Potem wspinaczka do Góry Siewierskiej i zjazd w stronę drogi do Rogoźnika, który jednak porzucam by odbić na podjazd do górki paralotniarskiej. Tam chwila przerwy na foto.



Ten widok nigdy mi się nie nudzi. Długo jednak tam nie zostaję. Woda się skończyła, a w lodówce zimne PIWO. Staczam się więc drogą przez las w stronę Strzyżowic, doginam przez ul. Kasztanową i kończę objazd wracając po własnych śladach.



Dystans i średnia nie są jakieś masakryczne ale nie o to chodziło. Miała być przyjemna przejażdżka a nie walka o metry i sekundy.

Była jeszcze opcja popołudniowego kręcenia ze znajomymi z Mysłowic ale browarek poskładał mnie do drzemki. Jak odemknąłem oka to było już jasne, że nie dam rady dotrzeć na godzinę zbiórki więc już tylko na koniec pozostało poczyścić Rzeźnika z marasu zebranego na terenowych odcinkach.


Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!