DPD
-
DST
37.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:55
-
VAVG
19.30km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dawno gleby nie miałem, to se dziś zafundowałem. Szkoda tylko, że na asfalcie...
Zbieram się tak sobie sprawnie i wytaczam o 6:12. Zmiana rumaka więc jest cień szansy nadgonić mimo tego, że warunki nieszczególnie korzystne do naginania. Jest ładne słoneczko i nie wieje ale za to temperatura pozostawia bardzo wiele do życzenia. Powiedziałbym, że max +6.
Trasę kręcę przez Sarnów, Preczów i, pechową dzisiaj, Dąbrowę Górniczą.
Pecha mam na rondzie przy Hendrixie. Tradycyjnie burak nadciągnął od strony Będzina. Obserwowałem uważnie ten kierunek bo mi jeden kierownik podejrzanie dziarsko do ronda się zbliżał. Zjeżdżając w Aleję Kościuszki miałem pierwszeństwo tylko co z tego, jak tamten miał to kompletnie gdzieś. W ostatniej chwili złapałem się za hamulce stając dęba. Potem już było to nie do opanowania i rymsnąłem na asfalt. Pozbierałem się sprawnie, choć kolano deczko szarpało, i potoczyłem się dalej. Strat widocznych nie było.
Od tego momentu jazda już kulała i nawet jak kolano przestało dawać się we znaki to nie miałem chęci do nadrabiania zaległości.
Ostatecznie na mecie mam 5 min. obsuwy. Kolano, jak podejrzewałem, lekko opuchnięte i zdarte.
Mam nadzieję, że karma dorwie gnoja i mu się odpłaci.
Powrót bez zawijasów bo jeszcze robota w planie. Najkrócej jak się dało ale żeby nie utknąć gdzieś na rozgrzebanej "913". Kolejno Mortier, Reden, Most Ucieczki, Zielona, czarny szlak do Łagiszy, Stachowe, przez pola w stronę DINO, kawałek "913" z zagięciem przez skrót obok kościoła bo na horyzoncie akurat zaczęła wymijać się koparka z traktorem. Objazdem dałem radę ją wyprzedzić.
Szybka akcja przy paczkomacie i zjazd do domu.
Termicznie lepiej niż rano ale nie na tyle, by z wdzianka coś ująć. Wiaterek słabszy, słońca mniej, więcej wysokich chmur. Nieźle ale bez rewelacji.
Przynajmniej powrót spokojny, bez ekscesów.
Kategoria Praca