limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPOD

Czwartek, 24 października 2019 | dodano: 24.10.2019

Rozruch i start całkiem całkiem. Ruszam o 6:00.
Wpadłem dziś na pomysł, żeby jechać przez Będzin ale z lekkim zagięciem. Toczę się w stronę wojkowickiego Orlenu i dalej do Grodźca. Od Nerki zwykła droga przez Środulę i Mec.
Spokojny i przyjemny dojazd do pracy. Na mecie równo o 7:00.
Warunki dziś nieco inne. Do Środuli dość chłodno i miejscami mgły, choć nie tak gęste jak wczoraj. Na Środuli zauważalny wzrost temperatury.


Uwielbiam to październikowe lato! Aż chce się jeździć. Nie było dziś innej opcji jak pozaginać trochę powrót.
Zaczynam tradycyjnie od lasu zagórskiego i kręcę dalej przez Reden, Most Ucieczki i bieżnię na P3 do przejazdu na P4. Tam bieżnią ciągnę aż do Kamienia Ornitologa utrzymując żwawe, na wysokiej kadencji, tempo. Przeskok na zachodnią stronę "86" przy "Finezji" i przez Kuźnicę Piaskowę kręcę do Warężyna i dalej do Dąbia. Tu zaczynam rzeźbienie terenowe przez pola by grzbietem między Goląszą Dolną a Górną dociągnąć do Brzękowic-Wału. Kawałek dziurawego asfaltu i znów uciekam w pola by osiągnąć punkt widokowy na Równej Górze. Zjazd w stronę cmentarza by zobaczyć jak tam teraz jest. Tną przydrożne drzewa w związku z remontem i poszerzaniem "913". Łyso. Zjeżdżam kawałek w stronę Strzyżowic i znów odbijam w teren. Tym razem jadę trawersem Równej Góry od strony Strzyżowic i wydostaję się na ul. Belną. Finisz już prosto asfaltowy do domu.
Bardzo fajne kręcenie powrotne. Spokojne.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!