DPODZD
-
DST
46.00km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:40
-
VAVG
17.25km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch sprawny ale start jednak późniejszy, niż wczoraj - 6:06.
Warunki dość przyjemne. Nie czuć chłodu. Nie wieje. Na polach mgły. Jezdnie mokre, miejscami w koleinach woda.
Kręcę umiarkowanie intensywnie zwykłą trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Generalnie spokojnie.
Na mecie mam 5 min. zapasu. Przyjemny dojazd do pracy.
Powrót z pracy zrobił się spontaniczną improwizacją. Zaczynam standardowy przejazdem przez las zagórski na Reden. Po drodze dogania mnie telefon. Marcin. Pyta gdzie jestem. Chwilę się lokalizujemy i ostatecznie umawiamy przy fontannie na Zielonej. Zataczam się tam przez Most Ucieczki. Chwilę krążę po parku nim zjawia się Prezes. Niespiesznie kręcimy na czarny szlak do Łagiszy i dalej do Parku Żurawiniec skąd terenem do Strzyżowic. Potem zagięcie przez ul. Kasztanową w stronę DINO i dalej do torów. Wracamy kawałek do Gródkowa i na drugą, asfaltową, stronę by dociągnąć do zjazdu w tunel pod torami, który drugi wylot ma przy cmentarzu w Psarach. Przy cmentarzu, po chwili rozmowy, rozjeżdżamy się Marcin w stronę Wojkowic, ja prosto do domu.
W domu zostawiam oporządzenie podróżne i zakładam Mamutowi sakwy. Robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem prosto do domu.
Na powrocie pogoda kapana. Najpierw skropiło nas na czarnym szlaku. Potem trochę w Parku Żurawiniec. Ostatnie kapanie przeleciało jak byłem na zakupach. Termicznie tak sobie. Ostatecznie nie było najgorzej. Nie zmokłem, pojeździłem.
Kategoria Praca