limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Piątek, 27 września 2019 | dodano: 27.09.2019

Udało mi się odrobić 3 min. Ale i tak obsuwa na mecie 7 min. W ogóle start poszedł tak koślawo, że toczyć zaczynam się dopiero o 6:27.
Ponieważ czasu mało to trasa najkrótsza czyli przez Będzin. Cisnę ale nie na maksa bo i tak nie było szansy zajechać na czas.
Na drogach o wiele większy ruch niż jak jadę tuż po 6:00. Na szczęście przejazd bez sensacji.
Warunki takie, że koło domu miałem mgły. Kilometr dalej już powietrze czyste. Bezchmurnie. Bezwietrznie. Od Środuli wyraźnie cieplej.


Powrót pod pochmurnym niebem i przy lekkich podmuchach ale ogólnie w przyjemnych warunkach. Wychodzę deczko później niż normalnie i już nie mam ochoty na gonitwę. Kręcę spokojnie powrót przez las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy, Stachowe, magazyny i finisz asfaltem spod piekarni. W domu jestem równo o 17:00.
W opcji była masa krytyczna w Bytomiu ale zbyt późno dotarłem do domu by się nafutrować i dojechać na czas więc odpuściłem.
Jutro może jakiś lajcik po okolicy choć szansa na to, że mi się zachce, jest słabsza, niż nędzna.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!