limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Sobota, 21 września 2019 | dodano: 21.09.2019

Dziś nietypowo sobota w pracy. Procedura poranna jak zwykle. Wytaczam się o 6:09. Zimno. Bezchmurnie. Raczej bez wiatru. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą bardzo spokojna. Różnica w natężeniu ruchu między dniem powszednim a sobotą jest powalająca. Do pracy zataczam się z rezerwą 2 min.

Dzień w pracy długi i ruszam w drogę powrotną tak, że finisz na 100% w ciemnościach. Przetaczam się przez las zagórski w stronę Redenu i dalej na bieżnię od strony Łęknic. Tu już mam ładne widoki pozachodowe. Kilka foto i lecę dalej. Przejazdem na P4 i do Preczowa. W locie kilka foto. Z Preczowa do Sarnowa i bez gięcia prosto do domu. Na miejscu spotykam ponownie ślicznego pajączka na bramie wjazdowej. Możliwe, że już się spotkaliśmy, bo jakiś czas temu w tym samym miejscu fociłem podobnego.
Przyjemnie się kręciło powrót. Spokojnie, bez przygód. Chyba dobrze też, że poleciałem przez Łęknice bo nad P3 niosły się dźwięki jakiegoś umpa-umpa. Możliwe, że w okolicach mola toczyła się impreza masowa. Albo wesele w którejś z knajp.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!