limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Wtorek, 17 września 2019 | dodano: 17.09.2019

Dziś jazda po krawędzi okna przelotowego. Ruszam o 6:14. Jezdnie miejscami jeszcze lekko wilgotne po nocnych opadach ale nie aż tak bardzo, jak się spodziewałem. Lekko dmucha z zachodu a na niebie dywan chmur.
Trasa przez Będzin. Było raczej spokojnie. Na miejscu jestem równo o 7:00
Dziś w użyciu cięższe buty, długie spodnie i kurtka. Na dojeździe lekko się zgrzałem ale na powrocie spodziewam się, że będzie w sam raz. Ma wiać dość zauważalnie z zachodu, czyli dla mnie prosto w twarz.


Powrót przez las zagórski, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, las między Preczowem a Łagiszą, Sarnów i finisz od świateł asfaltem do domu.
Tempo nie za spieszne bo wiaterek zauważalnie przyspieszył i był zdecydowanie z kierunku przeciwnego. Czasem udawało się jednak przed nim nieco schować.
Słoneczko dawało radę czasem przebić się przez chmury ale ogólnie ciepło nie było. Wracałem ubrany dokładnie tak jak rano.
Bez zaginania bo w perspektywie wizyta u stomatologa.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!