limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Integracja

Sobota, 7 września 2019 | dodano: 08.09.2019
Uczestnicy

Palny były ambitne. Miało być między 90 a 140 km. Zaczęło się fajnie. Szybko zaczyna się teren i jedzie się przyjemnie i spokojnie. Niestety stopniowo zmienia się umaszczenie nieba. Zmierza w kierunku niepokojących szarości. Jeszcze w Wolbromiu jest w miarę ok choć już wieje. Im dalej w teren tym wieje mocniej i w końcu pojawiają się kropelki. Nie są może jakieś super duże i nie padają gęsto ale nie wygląda to na opad przelotny.

Trochę jeszcze jedziemy w kupie ale potem część osób, która sprawdziła pogodę, decyduje się zawrócić. Reszta, siódemka z nas, jedziemy planowaną trasę. Jednak im dalej tym gorzej. Pada cały czas. Po odcinku polnym, gdzie rowerki zostają ładnie utytłane, decydujemy i my, że jednak to nie ma sensu. Wracamy bez gięcia do bazy.

Jak się okazuje udało nam się bardziej wyprostować drogę niż tym, co odbili wcześniej.

Po południu, jak wszyscy doprowadzili się do porządku, Waldek Malina zrobił nam ponad dwugodzinną prezentację ze swojego wyjazdu do Kazachstanu. Czas przeleciał błyskawicznie. Potem mecz siatkówki i dalsza integracja. Z konieczności ciut krótsza, bo dnia następnego powrót.


Link do pełnej galerii



Przedstartowe próby Marka na Mamucie.


Chwila przerwy na szlaku do Wolbromia.


Z trasy.


Losowo wybrane miejsce do grupowego foto.


Pogoda zaczyna się sypać.


Powrót do bazy w deszczu.


Dużo brakło nawet do minimalnego planu.


Kategoria Kilkudniowe


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!