limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Piątek, 23 sierpnia 2019 | dodano: 23.08.2019

Rozruch przeciętny zakończony startem o 6:14. Warunki optycznie niezłe ale jak wychodzę na zewnątrz, to czuć chłodek. Kręcąc trasą przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą mam wrażenie, że powietrze stawia opór. Nogi nie chcą podawać. Patrząc na czasy przelotu na poszczególnych punktach kontrolnych widzę, że strata wynosi około 2 min. Z takim też spóźnieniem ostatecznie dobijam do mety. Z plusów to spokój na drodze. Przy okazji zauważyłem, że po południowej stronie "913" pojawiły się tabliczki z logo Strabag i oznaczeniami kilometrów. Wczoraj na powrocie zauważyłem tablicę "Budujemy dla Was. Prosimy o cierpliwość i ostrożną jazdę" czy jakoś tak. Pewnie wkrótce będzie rozkurz na tym odcinku drogi.

Popołudnie całkiem przyjemne. Słonecznie, ciepło, trochę wieje nie za ciepłym powietrzem mniej więcej z północy. Dalej jakoś nie czuję podawania w nogach (czyżby wyczuły zbliżający się koniec lata?), więc kręcę niezbyt intensywnie, głównie na młynkach. Trasa jedna ze zwykłych: Mortimer, Reden, Łęknice, bieżnia P3 do przejazdu na P4, Preczów, Sarnów i do domu. Tu zostawiam plecak, zakładam sakwy na bagażnik i jeszcze standardowe, zaopatrzeniowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Powrót prosto do domu i na dziś koniec rowerowania.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!