limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Środa, 21 sierpnia 2019 | dodano: 21.08.2019

Po nocnych burzach, deszczach i ulewach jezdnie mokre ale już lekko przesuszone przez wiatr. Prognoza ICM-u się sprawdziła i o 5:35 przestało padać. Dywan chmur jednak jest gęsty i dzień raczej nieco ponury. Zbieram się do startu przeciętnie sprawnie i zaczynam jazdę o 6:12. Dość pustawo na drogach więc jedzie się dobrze. Do tego wiaterek pcha. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Do Zagórza bez większych ekscesów. Dopiero na ścieżce cała masa łajz. I jeszcze jakaś blondynka, która mi zastawiła przejazd. Poza tym przyjemny dojazd do pracy.

Z pracy ruszam dziś nieco później. Jezdnie suche ale na niebie dywan chmur. Słońce nie ma szans się przebić. Do tego trochę wieje. Nie jest za ciepło. Właściwie to na starcie rozważałem nawet ubranie kurtki ale ostatecznie udało mi się rozgrzać na tyle, że jadę "na krótko".
Trasa bez finezji: Mortimer, Reden, Łęknice, bieżnia przy P3 do przejazdu na P4, Preczów i Sarnów.
Kręcę raczej z uczuciem by utrzymać wrażenie, że nie jest mi zimno. Przelot spokojny. Dość sporo rowerzystów po drodze.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 17:48 środa, 21 sierpnia 2019 | linkuj Czasem i tak wypadnie.
gozdi89
| 17:00 środa, 21 sierpnia 2019 | linkuj Mi się nie udało, idealnie trafiłem w półgodzinne intensywne deszcze w drodze do pracy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!