limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Środa, 31 lipca 2019 | dodano: 31.07.2019

Rozruch nieco sprawniejszy od wczorajszego ale godzina startu bez wielkich rewelacji. Lepiej o 11 min. czyli ruszam o 6:17. Mogę sobie dziś pozwolić na trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Do 11km kręcę z dość dużym zaangażowaniem bo jest w miarę płasko i da się nadgonić lekkie spóźnienie. W centrum D. G. jestem już o przyzwoitym czasie i mogę lekko zrzucić z tempa. Ostatecznie zataczam się na metę z 1 min. zapasu. Spokojny i przyjemny dojazd do pracy. Trochę zaskoczyła pogoda. Na niebie dywan szarych chmur ale nie pada. Za to w powietrzu wręcz widać wilgoć. Miejscami jezdnie mokre. Bez wiatru.

W ciągu dnia chwilę padało. Wiele to nie zmieniło w pogodzie. Dalej ciepło, dalej sporo wilgoci w powietrzu. Wciąż chmury na niebie, choć teraz innego typu. Generalnie mam wrażenie, że może polać znienacka. A może i nie. Nie widzę nigdzie w zasięgu wzroku ołowiu takiego, jak wczoraj. Jednak nie mam ochoty na wyginanie powrotu. Kręcę krótko przez Mec i Środulę do Będzina. Potem ścieżką małobądzką do Nerki i przez Zamkowe na ścieżkę do Grodźca. Przed kościołem widzę króliczka więc zaczynam go gonić. Szybko poszło. Pod górkę, w stronę Gródkowa, jadę jego tempem ale potem na zjeździe jadę swoje. Do torów lecę "913". Potem odbijam na kierunek do remizy w Psarach i reszta już bez gięcia prosto do domu. Tempo w większości spacerowe. Żwawiej jedynie tam, gdzie teren temu służył.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!