limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Piątek, 7 czerwca 2019 | dodano: 07.06.2019

Przy piątku, po męczącej nocy i przy kiepskim samopoczuciu rozruch mocno zamulony. Ostatecznie wytaczam się o 6:14. Lekko cisnąc zmieściłbym się w czasie ale nie mam do tego sił. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Spokojna. Warunki po wczorajszych burzach niezłe. Jest ciepło, nie wieje, słoneczko świeci spomiędzy chmur, jest trochę wilgoci w powietrzu. Na metę zataczam się z obsuwą około 5 min.

Powrót niezbyt spiesznie wariantem krótkim przez Będzin i światła na "86". Spokojnie. Przyjemnie. W domu chwila na przerwę i potem standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. W tym tygodniu zakładam, że to już koniec kręcenia. Czas popracować nad tym, by dojść trochę do siebie.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!