limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZD

Piątek, 5 kwietnia 2019 | dodano: 05.04.2019

Rozruch słabszy niż wczoraj i na kołach jestem dopiero o 6:15. Warunki zbliżone do wczorajszych. Jedynie wiatr jakby mniej zauważalny, o ile w ogóle był. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą bez ekstra przystanków. Przejazd spokojny i przyjemny. Na miejscu jestem minutę po czasie.


Powrót całkiem sprawny przez Mec i Środulę do Będzina. W serwisie okazuje się, że manetka nie dojechała więc nic nie załatwię. Kręcę powrót dalej przez Nerkę do Łagiszy i dalej przez Sarnów do domu. Nawet sprawnie poszło. W domu zostawiam plecak i robię zwykłe zagięcie do wsiowego Lewiatana po zaopatrzenie. Zjazd prosto do domu z balastem.

Pogoda po południu całkiem przyjemna. Kurtka wracała w plecaku i ogólnie lżejszy strój dawał radę. Jednak ciągle czuję efekty lekkiego przeziębienia i weekend planuję się dokurować domowymi sposobami więc będzie nierowerowo.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 06:46 piątek, 5 kwietnia 2019 | linkuj gizmo201: Późno wyjechałem, to musiałem trochę przykładać się do kręcenia. Choć korzystniejsze warunki na pewno przyczyniły się do lepszego wyniku. Z wiatrem bym się nie szarpał.
amiga: Mnie dalej trzyma lekkie przeziębienie. Co zabawne, to w trakcie jazdy czuję się najlepiej :-) Najgorzej jak zasnę. Po 3-4 godzinach wszystko mi się betonuje w zatokach i mam problem z oddychaniem przez nos :-( Pewnie te krótkie gacie się zemściły.
amiga
| 06:02 piątek, 5 kwietnia 2019 | linkuj A ja się chyba doprawiłem... Wizyta w aptece jest konieczna. Poranek za to ciepły... Dziś jednak nie jestem rowerem, a raczej na rowerze... Może w niedzielę to odpracuję ;)
gizmo201
| 05:33 piątek, 5 kwietnia 2019 | linkuj Ps. w miarę dobre tempo
gizmo201
| 05:31 piątek, 5 kwietnia 2019 | linkuj Mniej dmucha, ale nie ciesz się od niedzieli wraca ten wspaniały zawodnik do nas
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!