Sztygarka i okrężny powrót
-
DST
54.00km
-
Czas
02:55
-
VAVG
18.51km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Większość dnia pod znakiem PTTK. Zbieram się rano na zjazd organizowany przez Oddział PTTK w Dąbrowie Górniczej połączony ze zwiedzaniem Muzeum i Kopalni Ćwiczebnej "Sztygarka". Rozkręcam się nieco później niż planowałem i startuję o 8:22. Powinienem bez ciśnienia zdążyć na czas. Przez Łagiszę kręcę do Dąbrowy Górniczej, do muzeum. Jestem tak na styk. Witam się z Marcinem, przypinam rower i idziemy się podpisać. Potem czekamy jeszcze na Krzysia i jak jesteśmy w komplecie podążamy za Panią Przewodnik po muzeum. Trochę pośpiesznie bo trzeba było się potem na czas wyrobić do kopalni ale udaje się obejść wszystkie sale. Jestem tu pierwszy raz i jest pewne zaskoczenie oraz wniosek, że trzeba było się tu zjawić już dawno temu.
Potem deptamy kawałek do kopalni i troszkę nam tam schodzi. Kopalnia też jest zaskoczeniem. Przejeżdżałem obok jej wejścia wiele razy i zawsze mi się wydawało, że to tylko kawałek poziomego tunelu. Nic bardziej mylnego. Jest tam trochę zakamarków. Choć raz warto tam wstąpić.
Potem wracamy do Muzeum gdzie na sali odbywa się kilka krótkich oficjalnych przemów, mała prezentacja na temat muzeum i dawnej szkoły górniczej. Potem wręczanie odznak, ogłoszenia organizacyjne i klubowe, pytania, wnioski. I tak czas leci. Wszystko kończy się około 13:00. Krzysiu idzie na autobus a my z Prezesem, którzy to jesteśmy zroweryzowani, jedziemy w stronę Zagórza. W centrum żegnam się z Marcinem i dalej kręcę solo.
Przez Środulę, Ludwik, Stawiki i Zawodzie wtaczam się do centrum Katowic załatwić jeden biznes. Poszło szybko i robię zwykły odwrót przez Pętlę Słoneczną, Plac Alfreda, Siemianowice Śląskie, Bańgów, Przełajkę i Wojkowice. Tym razem odpuszczam sobie teren od wojkowickiego Orlenu. Kilka kawałków gruntu, które miałem wcześniej do pokonania, było bardzo miękkich wręcz grząskich. Wolałem nie ryzykować taplania się w wodzie, błocie i resztkach zlodzonego śniegu. Przynajmniej nie na wąskich oponkach.
Robię lekki objazd. Wtaczam się pod kościół i skręcam w stronę Strzyżowic ciągnąc aż do "913". Potem przekraczam ją przy straży i jeszcze ciut wyginam dobijając do dzisiejszego przebiegu. Mimo lekkiego przeziębienia jechało się całkiem nieźle. Jedynie kilka irytacji zdarzyło się po drodze zarówno ze strony piechoty jak i zmechanizowanych. Na szczęście było bezpiecznie. Przyjemny dzionek.
Link do pełnej galerii
W muzeum.
W kopalni.
Przebieg za dzień.
Kategoria Inne