limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPND

Piątek, 11 stycznia 2019 | dodano: 11.01.2019

Przy piątku lekko obsunięty start. Wytaczam się o 5:47. Warunki do jazdy niezłe. Jezdnie generalnie mokre. Za teren zaliczyłem to co pojechane śniegiem czyli chodniki od targu w Będzinie do świateł na ul. Sienkiewicza i potem dalej w lesie mydlickim.

O tej porze na drogach jeszcze ruch nie jest duży więc jazda spokojna. Termorurka zeznała mi -2. Wg ICM-u miało być -5. Powiedziałbym, że odczuwalnie było może jakieś -3. Śnieżek był ładnie związany i tym samym dawał niezłą przyczepność. Udało mi się z lasu mydlickiego wyjechać bez zatrzymania. Inna sprawa, że trochę już wydeptane.

Na miejscu jestem z zapasem 15 min. Spokojny i przyjemny dojazd do pracy.


Kierunek powrotu od jakiegoś czasu jeden: las zagórski. Potem Reden i mała odchyłka w stronę Łęknic i Piekła. Dalej bieżnia przy Pogorii 4, Preczów i Sarnów.

Nawet przyjemny powrót. Objawiło się nieco słoneczka i to dodało uroku końcówce dnia. Termicznie nawet nieźle aż do przekroczenia "86" na światłach w Sarnowie. Po zachodniej stronie zauważalnie zimniej.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!