DPND
-
DST
35.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
01:50
-
VAVG
19.09km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
-8, -8, wszyscy na wejściu do pracy mi mówią, że -8. No może i było coś na rzeczy bo trochę chłodek na dojeździe dawał się we znaki. Wytaczam się o 6:07. Trawy oszronione ale na jezdniach sucho. Od razu decyzja, że dojeżdżam dziś przez Będzin. Warunki nie zachęcają do naciągania dojazdu. Chyba też trochę podwiewało od wschodu ale na szczęście nie za mocno. Droga spokojna. Jedynie co mnie lekko irytowało to fakt, że niektórzy po ciemku jeździli bez świateł albo na dziennych. Ze trzech przynajmniej takich trafiłem. Było też kilku z niesprawnymi światłami albo źle ustawionymi. Mniej więcej w połowie drogi zatrzymuję się na chwilę i zakładam cieplejsze rękawice. Na miejscu jestem z 5 minut przed czasem. Na ostatnim zjeździe miałem wrażenie, że mi oczy zamarzną. Trochę zmarzły mi palce u stóp i uda ale ogólnie nie było źle. Całkiem przyjemny dojazd do pracy.
W pracy zagadałem się trochę na tematy rowerowy i startuję z około 30-sto minutową obsuwą. Siłą rzeczy finisz już za konkretnej nocy. Tyle dobrego, że nie muszę się spieszyć. Do tego jest nieco cieplej niż rano, choć dalej na minusie. Dzięki temu kręcę niespiesznie pilnując oddechu i tego, by się nie przegrzać. Czasem gdzieś tam tylko na zjeździe leciutko dokręcam. Trasa powrotna przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy i Sarnów. Na Zielonej jeszcze trwają roboty w parku. Teraz porządkują okolice drogi do Preczowa. Trochę chodziło mi jeszcze po głowie zagięcie do wsiowego Lewiatana ale odpuściłem. Jutro też jest dzień.
Kategoria Praca