DPOND
-
DST
45.00km
-
Czas
02:15
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie byłem pewien poprzednich dwóch dni co do warunków na jezdni więc rowerek odpuszczony. Dziś jednak wyglądała jezdnia przed domem całkiem zachęcająco. Do tego ICM obiecuje, że po południu +5 więc dojazd rowerkiem był właściwie jedyną opcją. Ruszam o 6:05. Pierwsza próba hamowania i wynik ok, ale i tak się pilnuję. Od razu zakładam trasę przez Będzin. Chcę mieć dużą rezerwę czasu żeby jechać spokojnie i móc kontrolować oddech i obciążenie nóg. Na drodze ruch umiarkowany, największy na odcinku "913". Za światłami i w samym Będzinie dość spokojnie. W Sosnowcu też bez sensacji. Dotaczam się na miejsce z zapasem 8 min. Bardzo przyjemny dojazd do pracy.
Po południu zrobiło się nieznacznie cieplej. Wiatr niewyczuwalny, jezdnie suche. Nic tylko pozaginać ciutkę powrót. Kręcę przez Mortimer i Reden w stronę Łęknic, gdzie wbijam na bieżnię przy P3. Toczę się nią kawałek by wybyć na Piekle. Tu wpadam na bieżnię przy P4 i toczę się nią aż do Kamienia Ornitologa gdzie odbijam w stronę Kuźnicy Piaskowej i dalej do Dąbia. Potem przez Brzękowice Dolne i Goląszę Dolną kręcę do Strzyżowic gdzie lekko doginam by przekroczyć 45km. Potem już zjazd prosto do domu. Część drogi w warunkach nocnych. Przyjemnie się jechało do momentu, kiedy było słońce. Potem zaczęło robić się chłodniej i chęci do zaginania ubywało.
Kategoria Praca