DPOND
-
DST
56.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:58
-
VAVG
18.88km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czas popracować nad przyspieszaniem wyjazdu. Dzisiejszy start o 6:07 przy zmieniających się, na niekorzystne, warunkach atmosferycznych zakończył się obsuwą na 5 min. Na wyjściu od razu czuć, że jest o kilka stopni chłodniej niż wczoraj. Dalej wisi dywan chmur. Zauważalnie wieje mniej więcej ze wschodu, czyli będę miał niespecjalnie lekko. Wybieram wariant przez pojezierze dąbrowskie. Nie mam ochoty przy piątku się stresować, że mnie coś zgarnie w drodze do pracy. Dzięki temu przejazd był bardzo spokojny i całkiem przyjemny. O dziwo, dziś po drodze widziałem sporo rowerzystów. Czyżby rzutem na taśmę wykorzystywali, podobno, ostatnie okazje do jazdy w ładnych warunkach?
Powrót zaginany ponownie przez Katowice. Dojazd niemal tą samą trasą co wczoraj. Jedynie mała odchyłka od Środuli. Dojeżdżam jak zaczyna się ściemniać. Załatwiam co miałem do załatwienia i robię odwrót. Już w ciemnościach. Trasa też taka sama jak wczoraj. Trochę korciło mnie by podoginać, ale jak to słusznie Filip zauważył w komentarzu poniżej, pizgało złem. Poza tym zrobiłem się też głodny. W sumie jednak jechało się przyjemnie i od Katowic bez zgrzytów. Do Katowic ze 2x mi usiłowali wyjechać ale miałem narwańców na oku więc jakby się miało zrobić gorąco to bym zdążył wyhamować. Na jutro prognoza, że zimno ale jeszcze bez opadów więc jakieś kółeczko uskutecznię. Zwłaszcza, że chciałem zrobić przy dziennym świetle kilka foto Srebrnej Strzały po upgradzie. No i jeszcze trzeba nawkładać do lodówki więc przyjemnie z pożytecznym.
Kategoria Praca
komentarze