limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDNZD

Czwartek, 8 listopada 2018 | dodano: 08.11.2018

Przyjazny rowerzystom listopad wciąż w pełni. Zbieram się na koła o 6:07 i toczę trasą przez pojezierze dąbrowskie. Warunki niemal takie same jak wczoraj. Może tylko odrobinkę chłodniej, co ani trochę nie wpływa na przebieg akcji. Droga spokojna i przyjemna. Na miejscu jestem równo o czasie.

Powrót zaczynam z zamiarem zahaczenia o serwis i sprawdzenia jak wygląda sprawa upgrade-u Srebrnego. Jednak przy okazji robię też nieco zakosów. Korzystam przy tym ze ścieżki na Blachnickiego. Potem wzdłuż górki środulskiej. Stamtąd przebijam się na Pogoń i ruszam ścieżką od Klubu Kiepury w stronę Będzina. Przy cmentarzu zjeżdżam się z Mariuszem. Oczywiście chwila dłuższa na pogadankę bo nie widzieliśmy się już dość długo. Wymieniwszy kilka newsów żegnamy się. Odbijam na Kościuszki po drodze wymieniając w locie pozdrowienia z Adamem z Ghostów. Podjeżdżam pod serwis ale zastaję go już zamkniętym. Zresztą tak, jak przypuszczałem. Specjalnie tym nie zmartwiony przebijam się przejściem pod Al. Kołłątaja na kierunek do Łagiszy i zaraz potem zawijam do parku przy pałacu gzichowskim. Przez Zamkowe przetaczam się na ścieżkę pod grodziecki browar i dalej chodnikami na kierunek do Gródkowa. Zjazd do "913" i niąże prawie do samego domu. Tu chwila przerwy. Zamiana plecaka na sakwy i już w ciemnościach standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z zaopatrzeniem powrót do domu. Przyjemnie się kręciło na powrocie. Było po drodze kilka irytacji na "kierowników" ale groźnie, na szczęście, nie było ani razu.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 09:49 czwartek, 8 listopada 2018 | linkuj Poranek nieco bardziej chłodny, za to słonecznie i przyjemnie :). Ruch na drogach za to był koszmarny...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!