Zdecydować co ze Srebrnym i pokręcić się po okolicy
-
DST
40.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:28
-
VAVG
16.22km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zbieram się znów w okolicy południa. Na początek kręcę do Będzina do serwisu ostatecznie zdecydować o losach Srebrnego. Zaczynam od terenowania na odcinku Strzyżowice-granica Psar z Malinowicami. Potem park Żurawiniec z przystanięciem na foto budowanego przedszkola (i żłobka). Potem przelot ul. Akacjową. Prace wrą pełną parą. Po obu stronach ciężki sprzęt przerzuca góry ziemi i kamieni. Chyba niedługo przybędą kolejne hale magazynowe.
Przetaczam się terenem pod "86" i kieruję się na czarny szlak na Zieloną. Stamtąd wałami Czarnej Przemszy (m. in. singielkiem) docieram do Będzina i wtaczam się do serwisu. Jest problem z dorwaniem przyzwoitego widelca pod tarcze do koła 26". Albo chińszczyzna za psie pieniądze rokująca szybką awarię albo porządne za osiem stówek. Nic pomiędzy. Może jakby po necie dobrze pokopać... Jednak Srebrny za długo już czeka na renowację więc ostatecznie decyduję się na pozostawienie na przodzie V-ków. Na tył pójdzie mechaniczny tarczowy. Do tego wymiana napędu, kół i paru innych drobiazgów.
Z serwisu wytaczam się w stronę ronda UE i dalej na Syberkę. Testuję nowe oznaczenie dla rowerzystów. Powiem tak, fajnie że jest ale czy to się nie skończy jakimś wypadkiem? W godzinach szczytu może być tam niebezpiecznie. Jak ja przejeżdżałem akurat było dość luźno.
Z Syberki przeskakuję kładką nad "86" i kieruję się do Czeladzi. Tu znów nowości. Skręcam za stacją benzynową, przejeżdżam tory i zaskakują mnie znaki i lekka zmiana organizacji ruchu. Po prawej ogrodzony teren i widać nad płotem maszyny budowlane. Podjeżdżam do tablicy informacyjnej. Centrum Handlowe? Dziwne. Na zachodzie takowe padają i są zamykane. Cóż, kto inwestorowi zabroni.
Bocznymi uliczkami kieruję się na most na Brynicy i dalej na Przełajkę. Asfaltu jednak używam niewiele bo przy kościele uciekam w pola. Pagórkując obok kapliczki przedostaję się na Rozalię i tam skręcam do Wojkowic. Na granicy klinkierku znów wbijam w teren skuszony sugestią GPS-a, że dotrę tędy do Rogoźnika. Mniej więcej przypuszczam gdzie to będzie ale chcę się upewnić.
Docieram gdzie myślałem. Wciąż nie mam ochoty na asfalty więc ścieżką zjeżdżam kawałek w stronę Wojkowic i odbijam znów w pola. Hopkami większymi i mniejszymi oraz niejednym zakosem docieram w końcu do Strzyżowic. Tu już bez gięcia prosto do domu.
Tempo raczej spokojne, wręcz spacerowe. Jedynie gdzie teren sam porywał rower prędkości były jakieś zauważalne. Jak było płasko albo pod górkę to turlałem się delikatnie by nacieszyć się widokami, słońcem i resztkami ciepła. Jazda we wdzianku "na krótko".
Link do pełnej galerii
Przedszkole i żłobek w Psarach. Budowla rośnie w oczach.
Budowa w Czeladzi. Całkiem niedawno były tu jeszcze niezłe chaszcze.
Od Czeladzi długo, długo nic aż do widoczków z okolic Rogoźnika.
Kategoria Inne