limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 46.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 22.44km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 września 2018 | dodano: 11.09.2018

Rozruch na tyle sprawny, że na kołach jestem o 6:02. Dużo czasu w zapasie więc obowiązkowo na dojeździe trzeba dorzucić kilka kilometrów. Ale bez eksperymentów. Dojazd trasą niemal identyczną jak wczorajszy powrót do domu czyli kolejno: Sarnów, Preczów, Pogoria 4, Piekło, Łęknice, Reden, Mortimer, centrum Zagórza. Jechało się bardzo dobrze. Na dodatek wschodzące słoneczko i wysokie chmury wykonały piękny spektakl. Przejazd bardzo spokojny i przyjemny. Na miejscu z zapasem 2 min.

Przyszło mi dziś trochę dłużej w pracy posiedzieć i startuję dopiero o 16:30. Wciąż jest przyjemnie na dworze. Spokojnie można jechać "na krótko". Kręcę powrót lekko wydłużony by przeskoczyć dziś 7k km. Przez Środulę na Pogoń i stamtąd do Czeladzi. Przebiwszy się przez skrzyżowanie na "94" uciekam w boczne uliczki kierując się na czerwony szlak i do Przełajki. Stamtąd do Wojkowic. Tu leciutkie zagięcie by mieć pewność, że mi nie braknie km-ów do wyniku i potem powrót na prostą do domu. Spokojny i przyjemny powrót do domu.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 19:22 wtorek, 11 września 2018 | linkuj Tobie świeciło słono a mnie dorwał deszcz, na szczęście nie na całej trasie :)
Za to wieczór był bardziej przyjemny. Powłóczyłem się po lasach... Jutro ma być cieplej :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!