limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Ustawka po okolicy

  • DST 82.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:13
  • VAVG 15.72km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 lipca 2018 | dodano: 21.07.2018
Uczestnicy

Naszła mnie ochota na ustawkę bez planu. Zadzwoniłem w piątek do Mariusza z pytaniem czy ma jakieś plany na sobotę. Powiedział tylko, że chce się z Oskarem gdzieś przejechać. Zapodałem mój mało konkretny plan żeby się zatoczyć terenami w okolice Pyrzowic i Mierzęcic w lasy a potem dalej do Siewierza i zjazd przez P4 każdy gdzie mu pasuje. Powiedział ok. Umówiliśmy się na 7:00 pod będzińskim Zamkiem. Potem jeszcze podałem info do naszego klubowego hejnalisty Krzysia, który posłał sms-em info do klubowiczów. I ustawka gotowa.

Rano zbieram się w miarę sprawnie ale wyjeżdżam i tak prawie na ostatnią chwilę. Pędzę bez kombinowania najkrótszą drogą do Będzina. Pod zamkiem jestem jakieś 4 min. przed czasem. Ekipa już czeka. Dajemy jeszcze 10 minut. spóźnialskim i ruszamy. Trasa na śladzie więc nie będę opisywał w detalach.

Było trochę błotka i kałuż po drodze gdzie dało się dobrze chlapnąć ale ogólnie wszystko do przejechania. Obyło się bez problemów technicznych. Tempo raczej spacerowe i tak było w zamiarze. Jak nam się chciało w środku pola stanąć i podyskutować o czymś, to się nie krępowaliśmy i poświęcaliśmy tematowi tyle czasu, ile uznaliśmy za konieczne. Troszkę też zeszło nam na platformie obserwacyjnej na lotnisku w Pyrzowicach (tej od wschodu). Było trochę czekania ale potem trzy starty i dwa lądowania. Kręcąc się po lasach okolicy Strąkowa i Siewierza przez drzewa widzieliśmy potem jeszcze 2 samoloty podchodzące do lądowania.

W Siewierzu uznaliśmy, że pora już zdatna do wciągnięcia ciepłego posiłku. Zasiadamy w restauracji Jędrusiowa Izba. Placek po węgiersku bardzo smaczny. Podlany złocistym płynem sprawił, że kręcenie potem zrobiło się nieco leniwe :-)

Kręcimy obok zamku siewierskiego w stronę szlaku rowerowego do Wojkowic Kościelnych i wzdłuż P4 jedziemy zasiąść na Ratanicach. Mariusz z Oskarem żegnają nas. My zasiadamy na ciemnego Litovela. Trochę też pomarudziliśmy gadając. Żegnam się z chłopakami "Pod Dębami". Oni jadą w stronę P3 a ja już na Preczów i Sarnów. Za światłami odbijam w prawo i terenem przetaczam się do Parku Żurawiniec i dalej na polną drogę do Strzyżowic. Potem ostatni km asfaltem do domu.

Wyszło bardzo przyjemne, niespieszne kręcenie sobotnie w sprawdzonym składzie. W końcu coś nie na gwizdek i bez sztywnego planu. Grzybków, które były jako opcja w sms-ie informacyjnym, nie udało się trafić. Pomimo kilku deszczowych dni jednak las wydaje się być dość suchy. Widziałem tylko jednego grzybka z kategorii jadalnych ostatni raz.



Link do pełnej galerii












Kategoria Inne


komentarze
gozdi89
| 15:19 niedziela, 22 lipca 2018 | linkuj Mario chyba się starzeje jakiś taki pokrzywiony - pewnie się nie wyspał hehe.
gizmo201
| 19:36 sobota, 21 lipca 2018 | linkuj Jak na 4 dni ciągłego oberwania chmury to w lasach sucho, jakby w ogl nie padało!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!