limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Środa, 27 września 2017 | dodano: 27.09.2017

W końcu wyjazd na sucho. Ruszam o 6:12. Dziś wieje zauważalnie mocniej ze wschodu. Wiatr jest raczej chłodny. Na niebie szczątkowe chmury. Kręcę standard przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Czasy na punktach kontrolnych takie sobie ale w normie. Po drodze zwykle wnerwy na za blisko wyprzedzających ale ogólnie spokojnie. Na miejscu z minutą zapasu.

Pogoda na powrocie podobna jak wczoraj czyli w słoneczku przyjemnie, w cieniu nie bardzo. Do tego wiatr ze wschodu wciąż zimny. Bez kurtki trochę po karku wiało. Trasa wymuszona ponownym usiłowaniem zakupienia nowych podków na zimę. Miejsce usiłowania tego czynu: sosnowiecki Decathlon. Docieram tam przez centrum Zagórza i obok Makro czyli zwykłą drogą. Dziś asortyment nieco bogatszy i udaje się sprawę załatwić. Droga powrotna przez Będzin, Łagiszę i Sarnów. Od Sarnowa, z wiatrem w plecy, bardzo przyjemne kręcenie. Żeby tylko jeszcze tak z pięć stopni cieplej było.




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!