DPDZDS
-
DST
41.00km
-
Czas
02:02
-
VAVG
20.16km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udaje mi się dziś nieco podkręcić przedstart i na kołach jestem o 6:08. Sukces na razie nieduży ale za to pozwala spokojnie kręcić do pracy. Pogoda podobna jak wczoraj. Chłodno, wiaterek w plecy, trochę chmur, trochę słońca. Jedyna różnica to suche jezdnie. Kręcę trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Nogi mówią, że warunki pracy są niekomfortowe więc ich nie forsuję i kręcę delikatnie na młynkach. Mimo tego udaje mi się trzymać przyzwoity czas przejazdu. W parku Hallera nieco zrzucam z tempa bo mam jeszcze ponad 22 min. i jakieś 5km do celu. W centrum Zagórza jeszcze bardziej zrzucam z tempa. Ostatecznie na miejscu jestem z zapasem 7 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy. Pogoda trochę przetrzebiła rowerzystów. Ostali się jedynie regularnie dojeżdżający, których widuję niezależnie od pory roku i pogody.
Na powrocie, podobnie jak wczoraj, wietrznie. Dziś jednak wiaterek jest delikatnie cieplejszy. Ruszam "na krótko" i całą trasę udaje się w ten sposób przejechać mimo tego, że było miejscami centralnie pod wiatr. Nawet przyjemnie się kręciło. Trasę obrałem początkowo standardową przez Mortimer i Reden ale dziś nie skręcam potem pod Most Ucieczki tylko jadę w stronę Łęknic i tam dopiero wbijam na bieżnię przy P3. Nią dociągam do przystani i dalej jadę na Piekło. Tu wbijam na bieżnię przy P4 i nią dokręcam do Preczowa. Potem już standardowo przez Sarnów do domu. To chwila szarpaniny ze śrubą trzymającą klocki w przednim hamulcu. Wyrobił się łebek i imbus nie daje rady jej ruszyć. Nacinam i próbuję śrubokrętem ale nie puszcza. Chwilowo odpuszczam. Zarzucam sakwy i kręcę standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem wracam do domu. Jeszcze raz zabieram się za śrubę i ta w końcu puszcza. Może pomogła odrobina Brunoxa do amorów, którym ją kapnąłem. Wymieniam klocki i sprawdzam jak się zmieniło hamowanie przodem. Jest o niebo lepiej. Stare klocki nie były jeszcze zdarte do blachy ale tak niemiłosiernie zapaprane, że nie dziwota iż prawie nie trzymały. Hamulec zrobił się też odrobinę twardszy, czyli taki jak lubię. Łapie niemal od razu jak się za klamkę złapie.
Kategoria Praca, KlockiT, Serwis
komentarze
Na powrocie dorwał mnie za to deszcz... 30 minut pompy ;)