limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPDZDS

Wtorek, 22 sierpnia 2017 | dodano: 22.08.2017

Udaje mi się dziś nieco podkręcić przedstart i na kołach jestem o 6:08. Sukces na razie nieduży ale za to pozwala spokojnie kręcić do pracy. Pogoda podobna jak wczoraj. Chłodno, wiaterek w plecy, trochę chmur, trochę słońca. Jedyna różnica to suche jezdnie. Kręcę trasę przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Nogi mówią, że warunki pracy są niekomfortowe więc ich nie forsuję i kręcę delikatnie na młynkach. Mimo tego udaje mi się trzymać przyzwoity czas przejazdu. W parku Hallera nieco zrzucam z tempa bo mam jeszcze ponad 22 min. i jakieś 5km do celu. W centrum Zagórza jeszcze bardziej zrzucam z tempa. Ostatecznie na miejscu jestem z zapasem 7 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy. Pogoda trochę przetrzebiła rowerzystów. Ostali się jedynie regularnie dojeżdżający, których widuję niezależnie od pory roku i pogody.

Na powrocie, podobnie jak wczoraj, wietrznie. Dziś jednak wiaterek jest delikatnie cieplejszy. Ruszam "na krótko" i całą trasę udaje się w ten sposób przejechać mimo tego, że było miejscami centralnie pod wiatr. Nawet przyjemnie się kręciło. Trasę obrałem początkowo standardową przez Mortimer i Reden ale dziś nie skręcam potem pod Most Ucieczki tylko jadę w stronę Łęknic i tam dopiero wbijam na bieżnię przy P3. Nią dociągam do przystani i dalej jadę na Piekło. Tu wbijam na bieżnię przy P4 i nią dokręcam do Preczowa. Potem już standardowo przez Sarnów do domu. To chwila szarpaniny ze śrubą trzymającą klocki w przednim hamulcu. Wyrobił się łebek i imbus nie daje rady jej ruszyć. Nacinam i próbuję śrubokrętem ale nie puszcza. Chwilowo odpuszczam. Zarzucam sakwy i kręcę standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z balastem wracam do domu. Jeszcze raz zabieram się za śrubę i ta w końcu puszcza. Może pomogła odrobina Brunoxa do amorów, którym ją kapnąłem. Wymieniam klocki i sprawdzam jak się zmieniło hamowanie przodem. Jest o niebo lepiej. Stare klocki nie były jeszcze zdarte do blachy ale tak niemiłosiernie zapaprane, że nie dziwota iż prawie nie trzymały. Hamulec zrobił się też odrobinę twardszy, czyli taki jak lubię. Łapie niemal od razu jak się za klamkę złapie.


Kategoria Praca, KlockiT, Serwis


komentarze
limit
| 10:01 środa, 23 sierpnia 2017 | linkuj A to dziwne, bo u mnie chyba w ogóle nie padało. Co do remontu roweru to planuję na jesieni napęd i jak się zmieszczą to nowe koła 27,5. Ale to śpiewka przyszłości. Teraz tylko naprawy niezbędne.
amiga
| 09:16 środa, 23 sierpnia 2017 | linkuj Mały remont rowera... mnie dopiero czeka, być może dzisiaj zmienię pancerze i linki. A czekam na sprowadzenie przewodu hamulcowego a Avida elixira, po podniesieniu kierownicy i wymianie chwytów, przewód jest zdecydowanie za krótki... Tyle, że to zostawię jak będę miał przynajmniej ze 2 godziny pewnego wolnego...
Na powrocie dorwał mnie za to deszcz... 30 minut pompy ;)
amiga
| 13:46 wtorek, 22 sierpnia 2017 | linkuj Jak mi się dzisiaj nie chciało, masakra... poranek wietrzny, ale nie był zły :) Mam tylko nadzieję, że jakieś deszcze nas nie dorwą wieczorem...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!