limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Poniedziałek, 21 sierpnia 2017 | dodano: 21.08.2017

Przygotowania do startu zacząłem ze sporym zapasem czasu ale jakoś tak siłą przyzwyczajenia wszystko się obsunęło do zwykłego wyjazdu na ostatnią chwilę. Na kołach jestem o 6:15. Na dworze jest zauważalnie chłodniej niż w piątek. Do tego w powietrzu unosi się sporo wilgoci. Jezdnie są w sporej części mokre. Wiatru na szczęście nie da się odczuć. Słoneczko świeci ale niezbyt grzeje. Trochę chmurek na niebie. Nogi od razu mówią, że nie ma szans na intensywne podawanie. W związku z tym obieram trasę dojazdową przez Będzin. Zawsze to 1km mniej i 3 min. mniej potrzeba na dotarcie do celu. Jedzie się dobrze i spokojnie. Cel osiągam równo o 7:00.

Wracam niespiesznie przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, bieżnię przy Pogorii 3 i 4, Preczów i Sarnów. Niby nieco cieplej niż rano ale ogólnie jednak słabo. Wystartowałem w krótkim rękawku ale po kilkuset metrach jednak wdziałem bluzę z długim rękawem. Dmuchało lekko na dziób niezbyt ciepłym powietrzem. Powrót spokojny i przyjemny.


Kategoria Praca


komentarze
amiga
| 13:47 wtorek, 22 sierpnia 2017 | linkuj Gdy jechałem było coś koło 16 stopni, jeszcze nie komfortowo, ale źle nie było... udało się całość przejechać na krótko...
limit
| 14:33 poniedziałek, 21 sierpnia 2017 | linkuj Zorientowałem się na powrocie :-) Jakoś bardzo nie utrudniał ale był nieprzyjemny.
amiga
| 12:42 poniedziałek, 21 sierpnia 2017 | linkuj Poranek powiedziałbym, że wyjątkowo chłodny... cóż... po 2 dniach opadów nie można było się spodziewać niczego innego...Wiatru nie czułeś bo miałeś go w plecy :)...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!