DPODZD
-
DST
54.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:41
-
VAVG
20.12km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przedstart szedł dobrze ale i tak ostatecznie wybywam prawie bez rezerwy czasu - 6:14. Na zewnątrz jest całkiem przyjemnie, na niebie trochę chmurek, raczej bezwietrznie. Kręcę standard przez Dąbrowę Górniczą. Po drodze drobne irytacje pod postacią trąbiącego bez powodu TIR-owca, potem blokującego ścieżkę dostawczaka mimo, że mnie widział bo ja jego zarośniętą gębę na pewno. Coś tam jeszcze było. Chyba dziś jakiś przewrażliwiony jestem. Przejazd jednak ogólnie spokojny i przyjemny. Na mecie mam 3 min. zapasu.
Po pracy warunki stwierdziłem znakomite do poczynienia nieco wygiętego powrotu. Tak też i czynię. Początek w stronę Mecu ale już na wysokości Środuli zaczynam gięcie przebijając się w stronę Chemicznej i dalej na kierunek do Czeladzi. Tu trochę się zagapiam i znów nieco gnę by wydostać się na mostek na szlaku czerwonym. Przekraczam Brynicę i jadę przez Przełajkę w stronę Wojkowic. Przez moment miałem plan jechać asfaltem ale skusił mnie teren w stronę wałów Brynicy i tam też pokręciłem wylatując ostatecznie w Wojkowicach obok Netto. Klinkierkiem dokręcam do parku w Rogoźniku i wzdłuż zbiornika jadę w stronę "913". Z krajówki korzystam tylko przez chwilę by dostać się do Góry Siewierskiej. Wciągam się na Górkę Paralotniarzy. Dziś wspaniałe warunki do podziwiania panoramy ale stoję tam tylko chwilę. Zjeżdżam w stronę lasu i asfaltem do Strzyżowic i do domu. Po dłuższej chwili przerwy zarzucam na Błękitnego sakwy i robię standardowe zagięcie do wsiowego Lewiatana. Z ładunkiem powrót do domu. Powrót kręciło mi się dziś bardzo przyjemnie i spokojnie. Gdyby nie to, że śmietnik sygnalizował rezerwę to pewnie bym jeszcze pokręcił bo ochota była. Cóż. Może jutro :-)
Kategoria Praca
komentarze