DPD
-
DST
40.00km
-
Czas
01:58
-
VAVG
20.34km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem napisać nuuuudaa, zwykły dojazd do pracy ale pogoda sprawiła, że tak całkiem nudno nie było. W nocy i nad ranem dość uczciwie padało. Na starcie o 6:11 niebo jest zakryte chmurami, które poganiane dość mocnym wiatrem, głównie z zachodu, suną w kierunku, w którym będę jechał tyle, że szybciej. Trasę obieram standardową przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Jest ociupinę chłodniej i sporo wilgoci w powietrzu więc nogi podają nieco słabiej ale rekompensuje to wiatr, który mam głównie w plecy i czas przelotu mieści mi się w granicach typowego. W Łagiszy trochę mnie okapało. Potem jeszcze kilka kropelek dorwało mnie w Zagórzu ale na miejsce docieram z suszą w butach więc nie było tak źle. W sumie przyjemny i spokojny dojazd do pracy.
Warto było się przemóc rano i powalczyć na rowerze bo dzień zrobił się na wylocie z pracy całkiem ładny optycznie. Termicznie może już nie aż tak ale dało się jechać na krótko a w słoneczku było nawet przyjemnie. Trochę tylko uprzykrzał wiatr z zachodu. Jedyna rada na niego to wrzucić młynki i w sumie dało się utrzymać w miarę równą prędkość. Wracam odrobinkę przyginając trasę. Początek to zwykła trasa przez Zagórze, Mortimer, Reden pod Most Ucieczki. Na parkingu przy molo na Pogorii 3 widzę mało samochodów więc decyduję się na skorzystanie z bieżni. Kręcę w stronę Świątyni Grillowania ale ponieważ nie chce mi się zsiadać to ciągnę dalej w stronę przystani i dalej na Piekło. Tu wbijam na bieżnię przy Pogorii 4 i ciągnę nią do Preczowa. Potem smętny wjazd do Sarnowa, 2 zakręty pod gimnazjum w Psarach i mało odbicie zaginające w celu wykręcenia wartości 40km za dzień przy remizie strażackiej i Dino. Przyjemny i spokojny powrót do domu.
Kategoria Praca