Dookoła Sosnowca
-
DST
86.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
06:04
-
VAVG
14.18km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś kręcenie w ramach klubowych wycieczek dla ludności ;-)
Zbieram się do startu na 8:00 ale wychodzi dopiero o 8:20. Zahaczam o piekarnię po zapas drożdżówek i picia nim ruszam w drogę na miejsce zbiórki. Dojazd bez finezji, najkrótszą drogą przez Będzin i Pogoń. Na miejscu jestem z kilkoma minutami zapasu. A tu tłum. Ostatecznie pełna lista uczestników to prawie 60 osób. Dawno tyle na objazdach nie mieliśmy. Zapewne przyczyniła się do tego pogoda (słonecznie, termicznie w sam raz) i niezbyt ambitny dystans.
Kwadrans akademicki i Marcin rozpoczyna krótką przemową w zakresie technicznych detali przejazdu. Ruszamy zgodnie z planem przejazdu czwartkowego, który w paru miejscach został w loci zmodyfikowany pod kątem tak licznej grupy (odpadły single, które mogły być kłopotliwe i czasochłonne).
Grupa jedzie dość sprawnie i w sumie trzymamy się planu kolejno zmierzając spod fontanny przy PTTK do Milowic. Po drodze zatrzymujemy się tu i tam by Grzesiek mógł nam opowiedzieć nieco o zakamarkach miasta. Z Milowic przemykamy się w stronę Pogoni i Pałacu Schoena. Tu dla zainteresowanych jest czas na zwiedzanie. Reszta odpoczywa, kawi, itp.
Kiedy zwiedzanie jest za nami przetaczamy się przez zakamarki tajne Środuli w stronę Zagórza gdzie Grzesiek opowiada pewną legendę dotyczącą budowy zagórskiego kościoła. Wysłuchawszy tej opowieści ruszamy dalej w stronę niebieskiego szlaku wiodącego w stronę Kazimierza.
Stamtąd przez Maczki i zielony szlak kierujemy się w stronę Niwki. Parkujemy na chwilę przy Biedronce by zrobić zakupy na grilla i kończymy wspólny objazd na Trójkącie Trzech Cesarzy zbiorowym zdjęciem. Potem grill dla zainteresowanych, który w sumie trwa prawie do 17:00.
Zostają już właściwie tylko klubowicze i starzy znajomi. Sprzątamy po sobie pozostałości, gasimy ogień i zbieramy się do powrotu.
Razem z Damianem i Grześkiem kręcimy w stronę Zagórza. Po drodze żegnamy się z Grześkiem, któremu odezwała się kontuzja ręki po niedawnym wypadku i zdecydował, że pojedzie swoim, spokojniejszym tempem. My z Doms-em wrzucamy nieco twardsze przełożenia i kręcimy równo przez Dańdówkę w stronę Zagórza gdzie w centrum żegnamy się.
Solo kręcę oklepaną drogą przez Reden, Most Ucieczki, Zieloną, czarny szlak do Łagiszy i dalej terenem w stronę Psar. Do domu zataczam się lekko zmachany ale za to zadowolony z przyjemnie spędzonej niedzieli.
Link do pełnej galerii
Kategoria Jednodniowe